poniedziałek, 27 lipca 2009 - Russia - Jeśli dziś jest niedziela to jestesmy w Rosji
Anna & Provadnik
Wschodniej odysei dzień trzeci. Nieludzko nad ranem i z prawdziwego zaskoczenia budzi mnie głos ukraińskiej celniczki. Bumaszka, pieczątka i już jestesmy na ziemi niczyjej. Rosjanie wschodzą kilka godzin później i nicują nasze paszporty na lewą stronę. Już wiem, że w moim paszporcie nie brakuje żadnej kartki, bo celniczka wszystko dokładnie przeliczyła minimum trzy razy, przyglądając się uważnie wszystkim wizom i pieczątkom. I tak znowu jestem w Rosji; to jedna z tych dziwnych krain, do których wraca się z uporem maniaka, mentalnie i fizycznie, od której ciężko się oderwać.

Rosja wita nas potworną duchotą w wagonie i upałem na zewnątrz. Wagon plackartny, w którym siedzimy ma zabolkowane okna, działanie wentylacji jest wątpliwe a pan prowadnik (nazwany przez nas dość szybko panem kasownikiem) ugina się pod cięzarem własnego brzucha. A wagon plackartny wtgląda tak: 53 prycze w boksach po sześć łóżek; cztery z jednej i dwa na przeciwko. Pomiędzy łóżkami wąski korytarz. >>>
środa, 29 lipca 2009 - Russia - Czarny wtorek
Złowieni jak ryby z Bajkału
Nad ranem znowu z zaskoczenia do naszego pociągu weszli Rosjanie. Pieczątka wyjazdowa i jesteśmy w Kazachstanie. Ale nie jesteśmy tak do końca bo przed nami jeszcze jedna kontrola graniczna. Dzień wcześniej odkryliśmy, że tylko wiza Adama nadaje się, aby na niej wjechać 28 lipca. Nasze wizy, czyli Gutka, Mikołaja i moja opiewają na datę 30 lipca. Zupełnie nie wiem jak to się stało i nie mogę sobie przypomnieć, co nabazgroliłam w kazachkim wniosku wizowym, jeszcze w Warszawie. Kazachowie wpuszczają tylko Adama, wbijając mu w paszport pieczątkę. No a my mamy problem. I to duży. Kazachowie są nieprzejednani. Kary wlepić nie chcą, wpuścić też nie. Tylko ja mówię po rosyjsku więc tłumaczę jak potrafię: a to, że niby gadałam z konsulem w Warszawie i że mi powiedział, że wiza jest w porządku (dobra ściema nie jest zła), a to, że my się nie chcemy rozdzielać. Robię oczy jak cockel spaniel w żałobie, błagalnie składam ręce; pan pogranicznik, wy oczeń dobryj czolowiek. Nic z tego. Nie >>>
- -
Loading...